Walenty - Krystyna Kociubińska Sybiraczka
Nie odchodź Walenty kiedy umrzesz umilkną wszelkie wrzawy Wokół tego, co było Tobą - ewolucje, rewolucje, przebudowa świata, szaleństwa miłości, burze na morzu i burze w naturze! Jaka rozpacz nastanie w sercach niewieścich, Ile się w nich zmieści łez! Cały padół jako step kazachski, gdzie byłeś Ty i My... My wszyscy - niedobitki dobijane, upadlane, głodzone a niezwyciężone. Pójdziesz tam, gdzie Twe "kosmosy", planety przedziwne. Kto zajmie Twe miejsce rycerzu niezwykły, Rycerzu strudzony walką z Moskalami o swe zagrabione dzieciństwo, O bezpieczny poranek z wrzawą dziecięcą braci i sióstr, Którzy wśród stepów syberyjskich pozostali na zawsze! Czyż takie miało być życie i tam ich zgon?
Kim by został, gdyby przeżyły? Kim byłbyś Walenty? A kim się stałeś w tyranii czasów? czy sam sobie go plotłeś na przekór mamy i cioć?! A jednak żyłeś - dobrze, barwnie i ...rozmaicie Bończucznie, nietuzinkowo, nie skrycie! A kiedy z niebios zobaczysz swój dom i progi kochanej Ojczyzny Zatęsknisz do miejsce rodzinnych, zakątków zielonych, Do tego co polskie, jak moje Podole... do błękitnej ziemi, wschodów i ciepłych zachodów Przed nami niebiańskie szlaki - nie odchodź Walenty... Masz jeszcze czas, jeszcze się nie śpiesz, jeszcze się naciesz tym, co masz! Co Bóg chce Ci dać - jesteś młody, psotny i potrzebny!
/Tekst pochodzi z pisma:"Sybiracy" 2005 nr 33 s. 125/
|
|
|
|
|