Sybiracy są świadkami, w których głos należy się wsłuchiwać


       „Pamięć ocalała, bywa  jednak i tak,  
           że i Ona  potrzebuje ocalenia”. 
 
                 Barbara Janczura.
 
 
         10 lutego 1940 roku wywożono całe rodziny.
     
        13 kwietnia 1940 roku wywożono kobiety z dziećmi, ponieważ dwa dni wcześniej aresztowano mężów i ojców.

Czytając i słuchając wspomnień Sybiraków zauważyć można odmienność w opisach z dwóch powodów:

Najtragiczniejszy był los polskich sierot, które kierowano do sowieckich sierocińców tzw. dietdomami. Oprócz obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, zmuszano je do różnych prac na rzecz tych domów, kierowano do ciężkich prac kołchozowych.

Bez rodziny, bez pomocy opiekunów czy tez znajomych ich życie, walka o przetrwanie, była z góry przegrana.
 
 

piątek, 29 września 2017

"Opowiem wam..." - Barbara Bielawiec


                                                                              

              ♦Polecam książkę Barbary Bielawiec:"Opowiem wam...♦

Książka "Opowiem wam..." przedstawia historię nauczycieli - Heleny i Waleriana Węglewskich oraz ich dwóch córek, mieszkających przed wybuchem II wojny światowej na Kresach Wschodnich Polski - w Mołodecznie. 

Po wkroczeniu wojsk sowieckich na te tereny, we wrześniu 1939 r., ojciec rodziny - inspektor szkolny, został aresztowany i osadzony w więzieniu. Po wielomiesięcznym śledztwie otrzymał wyrok 5 lat sowieckiego łagru w Komi ASSR. Matce jeszcze przed deportacją do Kazachstanu udało się uratować córki i wysyłać je na wieś pod opiekę krewnych. 
Po zawarciu przez Polskę i ZSRR paktu Sikorski-Majski, małżonkowie odnaleźli się i wstąpili w szeregi armii gen. Władysława Andersa, by wraz z nią przemierzać szlak poprzez Iran, Irak, Palestynę. Pracowali w szkolnictwie ucząc polską młodzież w Szkole Junaków i Szkole Młodszych Ochotniczek. Do Polski wracają w 1947 r. i osiedlają  się w Białymstoku.

Książkę napisała i zilustrowała wnuczka- Barbarę Bielawiec. Narracja prowadzona jest poprzez obraz, z minimalnym wykorzystaniem tekstu. W grafikę zostały wkomponowane zdjęcia pamiątek, zarówno przedwojennych, jak i przywiezionych ze "Szlaku Andersa". Autorka



niedziela, 17 września 2017

Dzień Sybiraka 2017 w Lubaczowie


                                                            

                                       Dzień Sybiraka 2017 w Lubaczowie♦

„Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary”- to motto uroczystości upamiętniającej bolesne wydarzenia z 1939 roku – Sowiecką napaść na Polskę.


Uroczystości w ramach Światowego Dnia Sybiraka tradycyjnie rozpoczęły się mszą świętą w lubaczowskiej konkatedrze o godz. 11:00, w niedzielę, 17 września 2017 r.


W uroczystej Mszy Świętej przewodniczył ks. ppłk Eugeniusz Łabisz – kapelan wojskowy w asyście ks. kan. mgr Andrzeja Stopyry – Proboszcza Parafii Konkatedralnej Dziekana Dekanatu Lubaczowskiego oraz ks. mgr Tomasza Szady.


Ks. ppłk Eugeniusz Łabisz wygłosił okolicznościowe kazanie. Przypomniał historię najazdu wschodniego agresora na Polskę. Mówił o wywózce rodaków na Syberię, która zapoczątkowana została w lutym 1940 roku. Dzisiejsza uroczystość - zaznaczył ks. ppłk Eugeniusz Łabisz - to dzień pamięci o Polakach wywiezionych na "nieludzką ziemię" celem biologicznego wyniszczenia a nawet całkowitej zagłady. Dziś modlimy się za tych, którzy zmarli na nieludzkiej ziemi i często nie ma ich grobów i za tych, którzy wrócili ale już nie żyją oraz za tych, którzy jeszcze są wśród nas.


We Mszy św. wzięli udział Burmistrz Miasta p. Krzysztof Szpyt, Wicestarosta p. Wiesław Huk, przedstawiciele kombatantów, Sybiracy z rodzinami, mieszkańcy Lubaczowa. 


Następnie uroczystości przeniesione zostały pod tablicę sybiracką i katyńską. Tam złożone zostały wiązanki kwiatów.

Słowa uznania padły pod adresem pocztu sztandarowego harcerzy

sobota, 2 września 2017

Wspomnienia zesłańca do Kazachstanu - Janusz Bogdan Naruszewicz


                                                                       



                                  Wspomnienia zesłańca do Kazachstanu - 
                                            Janusz Bogdan Naruszewicz

   Janusz Bogdan Naruszewicz, urodzony 15 kwietnia 1934 r. w Zaścianku Powoksza na Wileńszczyźnie – mój wujek po kądzieli, należy do szlacheckiego rodu pochodzącego z Wielkiego Księstwa Litewskiego, herbu Wadwicz. Jego korzenie genealogiczne sięgają marszałka litewskiego Piotra Montygierda (1451-1499), który miał trzech synów: Manka, Dowksza i Narusza, od którego pochodzi nazwisko Naruszewicz. Wnukami Piotra Montygierda byli: Naruszewicz Wojciech, którego syn Paweł był w latach 1517 starostą Nowogrodzkim, z kolei Mikołaj Naruszewicz w latach 1569-1573 piastował funkcję podskarbiego litewskiego.

W okresie rozbiorów Polski ród ten był wielokrotnie prześladowany. Dziadek Konstanty Naruszewicz, był posiadaczem majątku w Powokszy, Pietropolu i Żarnelach (obecna Białoruś). Zarządzał ponad 200 hektarami ziemi. Babcia Aurelia z domu Niedroszlańska, miała czworo dzieci: Wilhelma, który miał dwoje dzieci: Halinę i Adama. Druga córka Władysława miała, córkę Zofię. Trzecim dzieckiem była Irena, która tak że miała dzieci: Edmunda i Danutę, czwarty urodził się Henryk, (ojciec Janusza). Babcia Janusza po śmierci dziadka wyszła ponownie za mąż, za oficera rosyjskiego Silugina i mieli ze sobą jeszcze czworo dzieci: Natalię, Zenonię, Tolka i Ninę.

Majątek po dziadku Konstantym Naruszewiczu został sprawiedliwie podzielony między jego dzieci, a część należąca do babci była w posiadaniu rodziny Siluginów. Każdemu z dzieci Konstantego Naruszewicza w podziale majątku przypadło po 37,5 h ziemi. Dom rodzinny otrzymał w spadku najmłodszy syn Henryk, którego obowiązkiem było spłacenie pozostałemu rodzeństwu tego domu, by mogli wybudować na swoich ziemiach własne, nowe mieszkania.

Ojciec Janusza urodził się w 1904 r., ożenił w 1929 r. z Apolonią (1906-1988), z domu Filemonowicz, mieli pięcioro dzieci: Henrykę Irenę (1931 r.), Bogdana Janusza (1934 r.), Mirosławę (1936-2014), Mariana (1942-2009) i Teresę Czesławę (1948). Mają-tek Naruszewiczów w Powokszy liczył 40 hektarów dobrze zagospodarowanej ziemi.

Przeżyli szczęśliwie wojnę, dwie okupacje, niemiecka i sowiecką. Po ich zakończeniu jego rodzina nie poddała się kolektywizacji i nie skorzystała z możliwości wyjazdu do Polski. Nie chciano zostawiać ani domu, ani ziemi. Bano się wyjeżdżać w nieznane, tak jak uczynili to inni z rodziny. Bolszewicy zaliczyli ich do kułaków, wrogów ludu, w związku z czym ich majątek uległ konfiskacie na poczet państwa.

W latach 40. rozpoczęła się długotrwała gehenna Polaków, rdzennych mieszkańców Kresów Wschodnich RP, nastąpiły prześladowania, więzienia, torturowania, deportacje na Syberię. Zaczęły się także masowe zesłania na Syberię. A po wojnie w 1952 r. wywieziono rodzinę Naruszewiczów do Kazachstanu.

Maria Kalczyńska

*

Pamiętam dokładne tę datę 18 kwietnia 1952 roku, bowiem to ona radykalnie zmieniła życie mojej rodziny. Nie przeczuwałem niczego złego. Byłem spokojny, odprężony i pełen wiary w lepsze jutro. Postanowiłem przygotować kulinarną niespodziankę mojej pani nauczycielce, która w tym dniu miała lekcje do 18:00. Bardzo lubiła



78. rocznica wybuchu II wojny światowej


                      
                              ♦78. rocznica wybuchu II wojny światowej ♦

Dokładnie 78 lat temu wybuchła II wojna światowa. Choć czas nieuchronnie upływa, w Lubaczowie pamiętają o tej ważnej rocznicy.


Delegacje władz samorządowych, przedstawiciele organizacji kombatanckich, szkół i zakładów oraz mieszkańcy Lubaczowa wspólnie uczcili pamięć bohaterów i poległych, którzy walczyli o wolność Polski. 

Uroczystości odbyły się pod Pomnikiem Niepodległości w Lubaczowie. Po odśpiewaniu hymnu państwowego, złożeniu wiązanek kwiatów, oddaniu  hołdu tym, którzy zginęli, broniąc naszej ojczyzny, uczestnicy  udali się do lubaczowskiej konkatedry, gdzie została odprawiona msza święta w intencji poległych w II wojnie światowej.

– 78. rocznica wybuchu wojny przypomina nam o największej tragedii narodu polskiego. Mimo, że od 1 września 1939 roku minęło już tyle lat, to nadal ta data zmusza do refleksji i jest zobowiązaniem do pokoju.


Czwarty od lewej p. Mieczysław Szymoniak prezes Terenowego Koła Sybiraków
                       

Słowo od autorki bloga:

Wrzesień obfituje w wiele rocznic związanych z martyrologią narodu polskiego. Dla nas niech to będą:

Dni Zadumy.

           Dni Pamięci.