Sybiracy są świadkami, w których głos należy się wsłuchiwać


       „Pamięć ocalała, bywa  jednak i tak,  
           że i Ona  potrzebuje ocalenia”. 
 
                 Barbara Janczura.
 
 
         10 lutego 1940 roku wywożono całe rodziny.
     
        13 kwietnia 1940 roku wywożono kobiety z dziećmi, ponieważ dwa dni wcześniej aresztowano mężów i ojców.

Czytając i słuchając wspomnień Sybiraków zauważyć można odmienność w opisach z dwóch powodów:

Najtragiczniejszy był los polskich sierot, które kierowano do sowieckich sierocińców tzw. dietdomami. Oprócz obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, zmuszano je do różnych prac na rzecz tych domów, kierowano do ciężkich prac kołchozowych.

Bez rodziny, bez pomocy opiekunów czy tez znajomych ich życie, walka o przetrwanie, była z góry przegrana.
 
 

środa, 20 grudnia 2017

Boże Narodzenie 2017

                                     Boże Narodzenie

                          .... to niepowtarzalny czas...

                                    Bóg się rodzi!
                                    Rodzi się Miłość,
                                    Rodzi się Nadzieja,
                                    Rodzi się Wiara,



      Niech miłość i pokój, które płyną z Bożego żłóbka zagoszczą w Waszych sercach i domach.

     Niech światło zaczerpnięte z betlejemskiej stajenki rozprasza wszelkie ciemności, przywraca wiarę i nadzieję, a atmosfera radości i pokoju Świąt Bożego Narodzenia towarzyszy Wam przez cały Nowy Rok 2018.

  Z wdzięczności za wszystkie okazane dowody życzliwości i wyrozumiałości, za dar najpiękniejszy, za SERCE -                
            Sybirakom, ich Rodzinom i Przyjaciołom, 
                       oraz Wszystkim Czytelnikom 
                            życzy autorka bloga.

niedziela, 29 października 2017

Wspomnienia z Syberii- Antonina Puzinowska-Tkaczyk

Wspomnienia z Syberii- Antonina Puzinowska-Tkaczyk
Wspomnienia z Syberii- Antonina Puzinowska-Tkaczyk

Mój Wielki Boże. Tyle już minęło lat,
jak okrutny był tamten świat.
w stepach, w dalekim Kazachstanie
Byłam chora, w ziemiance na pryczy leżałam.

Modliłam się: co z nami się stanie
przecież nie wiedziałam.
A byłam taka głodna, cichutko płakałam.
"Serdeczna Matko" często śpiewaliśmy.

Chociaż śpiewać głośno, czasem się baliśmy.
Pamiętam: miałam 8 lat,
w takich trudnych chwilach
gdy z głodu i zimna z sił już opadałam,
wyciągałam zimne ręce, do Boga i Marii wołałam:

Boże, Mario Matko! Daj mi trochę chleba!
I bardzo Cię proszę, zabierz mnie do nieba.
Ponad 6 lat tułaczka trwała.
Ile siły i nadziei modlitwa dawała.

Wróciłam i jestem. Już minęło tyle lat.
Często wspominam i myślę: jak okrutny był tamten świat.
Nie ma sił już ani zdrowia, często myślę skrycie.
Co mamy od Boga? To jest nasze życie.
Więc: żyjmy uczciwie, szanując ludzi,
Bo nikt z nas nie wie - czy się znów obudzi?



piątek, 29 września 2017

"Opowiem wam..." - Barbara Bielawiec


                                                                              

              ♦Polecam książkę Barbary Bielawiec:"Opowiem wam...♦

Książka "Opowiem wam..." przedstawia historię nauczycieli - Heleny i Waleriana Węglewskich oraz ich dwóch córek, mieszkających przed wybuchem II wojny światowej na Kresach Wschodnich Polski - w Mołodecznie. 

Po wkroczeniu wojsk sowieckich na te tereny, we wrześniu 1939 r., ojciec rodziny - inspektor szkolny, został aresztowany i osadzony w więzieniu. Po wielomiesięcznym śledztwie otrzymał wyrok 5 lat sowieckiego łagru w Komi ASSR. Matce jeszcze przed deportacją do Kazachstanu udało się uratować córki i wysyłać je na wieś pod opiekę krewnych. 
Po zawarciu przez Polskę i ZSRR paktu Sikorski-Majski, małżonkowie odnaleźli się i wstąpili w szeregi armii gen. Władysława Andersa, by wraz z nią przemierzać szlak poprzez Iran, Irak, Palestynę. Pracowali w szkolnictwie ucząc polską młodzież w Szkole Junaków i Szkole Młodszych Ochotniczek. Do Polski wracają w 1947 r. i osiedlają  się w Białymstoku.

Książkę napisała i zilustrowała wnuczka- Barbarę Bielawiec. Narracja prowadzona jest poprzez obraz, z minimalnym wykorzystaniem tekstu. W grafikę zostały wkomponowane zdjęcia pamiątek, zarówno przedwojennych, jak i przywiezionych ze "Szlaku Andersa". Autorka



niedziela, 17 września 2017

Dzień Sybiraka 2017 w Lubaczowie


                                                            

                                       Dzień Sybiraka 2017 w Lubaczowie♦

„Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary”- to motto uroczystości upamiętniającej bolesne wydarzenia z 1939 roku – Sowiecką napaść na Polskę.


Uroczystości w ramach Światowego Dnia Sybiraka tradycyjnie rozpoczęły się mszą świętą w lubaczowskiej konkatedrze o godz. 11:00, w niedzielę, 17 września 2017 r.


W uroczystej Mszy Świętej przewodniczył ks. ppłk Eugeniusz Łabisz – kapelan wojskowy w asyście ks. kan. mgr Andrzeja Stopyry – Proboszcza Parafii Konkatedralnej Dziekana Dekanatu Lubaczowskiego oraz ks. mgr Tomasza Szady.


Ks. ppłk Eugeniusz Łabisz wygłosił okolicznościowe kazanie. Przypomniał historię najazdu wschodniego agresora na Polskę. Mówił o wywózce rodaków na Syberię, która zapoczątkowana została w lutym 1940 roku. Dzisiejsza uroczystość - zaznaczył ks. ppłk Eugeniusz Łabisz - to dzień pamięci o Polakach wywiezionych na "nieludzką ziemię" celem biologicznego wyniszczenia a nawet całkowitej zagłady. Dziś modlimy się za tych, którzy zmarli na nieludzkiej ziemi i często nie ma ich grobów i za tych, którzy wrócili ale już nie żyją oraz za tych, którzy jeszcze są wśród nas.


We Mszy św. wzięli udział Burmistrz Miasta p. Krzysztof Szpyt, Wicestarosta p. Wiesław Huk, przedstawiciele kombatantów, Sybiracy z rodzinami, mieszkańcy Lubaczowa. 


Następnie uroczystości przeniesione zostały pod tablicę sybiracką i katyńską. Tam złożone zostały wiązanki kwiatów.

Słowa uznania padły pod adresem pocztu sztandarowego harcerzy

sobota, 2 września 2017

Wspomnienia zesłańca do Kazachstanu - Janusz Bogdan Naruszewicz


                                                                       



                                  Wspomnienia zesłańca do Kazachstanu - 
                                            Janusz Bogdan Naruszewicz

   Janusz Bogdan Naruszewicz, urodzony 15 kwietnia 1934 r. w Zaścianku Powoksza na Wileńszczyźnie – mój wujek po kądzieli, należy do szlacheckiego rodu pochodzącego z Wielkiego Księstwa Litewskiego, herbu Wadwicz. Jego korzenie genealogiczne sięgają marszałka litewskiego Piotra Montygierda (1451-1499), który miał trzech synów: Manka, Dowksza i Narusza, od którego pochodzi nazwisko Naruszewicz. Wnukami Piotra Montygierda byli: Naruszewicz Wojciech, którego syn Paweł był w latach 1517 starostą Nowogrodzkim, z kolei Mikołaj Naruszewicz w latach 1569-1573 piastował funkcję podskarbiego litewskiego.

W okresie rozbiorów Polski ród ten był wielokrotnie prześladowany. Dziadek Konstanty Naruszewicz, był posiadaczem majątku w Powokszy, Pietropolu i Żarnelach (obecna Białoruś). Zarządzał ponad 200 hektarami ziemi. Babcia Aurelia z domu Niedroszlańska, miała czworo dzieci: Wilhelma, który miał dwoje dzieci: Halinę i Adama. Druga córka Władysława miała, córkę Zofię. Trzecim dzieckiem była Irena, która tak że miała dzieci: Edmunda i Danutę, czwarty urodził się Henryk, (ojciec Janusza). Babcia Janusza po śmierci dziadka wyszła ponownie za mąż, za oficera rosyjskiego Silugina i mieli ze sobą jeszcze czworo dzieci: Natalię, Zenonię, Tolka i Ninę.

Majątek po dziadku Konstantym Naruszewiczu został sprawiedliwie podzielony między jego dzieci, a część należąca do babci była w posiadaniu rodziny Siluginów. Każdemu z dzieci Konstantego Naruszewicza w podziale majątku przypadło po 37,5 h ziemi. Dom rodzinny otrzymał w spadku najmłodszy syn Henryk, którego obowiązkiem było spłacenie pozostałemu rodzeństwu tego domu, by mogli wybudować na swoich ziemiach własne, nowe mieszkania.

Ojciec Janusza urodził się w 1904 r., ożenił w 1929 r. z Apolonią (1906-1988), z domu Filemonowicz, mieli pięcioro dzieci: Henrykę Irenę (1931 r.), Bogdana Janusza (1934 r.), Mirosławę (1936-2014), Mariana (1942-2009) i Teresę Czesławę (1948). Mają-tek Naruszewiczów w Powokszy liczył 40 hektarów dobrze zagospodarowanej ziemi.

Przeżyli szczęśliwie wojnę, dwie okupacje, niemiecka i sowiecką. Po ich zakończeniu jego rodzina nie poddała się kolektywizacji i nie skorzystała z możliwości wyjazdu do Polski. Nie chciano zostawiać ani domu, ani ziemi. Bano się wyjeżdżać w nieznane, tak jak uczynili to inni z rodziny. Bolszewicy zaliczyli ich do kułaków, wrogów ludu, w związku z czym ich majątek uległ konfiskacie na poczet państwa.

W latach 40. rozpoczęła się długotrwała gehenna Polaków, rdzennych mieszkańców Kresów Wschodnich RP, nastąpiły prześladowania, więzienia, torturowania, deportacje na Syberię. Zaczęły się także masowe zesłania na Syberię. A po wojnie w 1952 r. wywieziono rodzinę Naruszewiczów do Kazachstanu.

Maria Kalczyńska

*

Pamiętam dokładne tę datę 18 kwietnia 1952 roku, bowiem to ona radykalnie zmieniła życie mojej rodziny. Nie przeczuwałem niczego złego. Byłem spokojny, odprężony i pełen wiary w lepsze jutro. Postanowiłem przygotować kulinarną niespodziankę mojej pani nauczycielce, która w tym dniu miała lekcje do 18:00. Bardzo lubiła



78. rocznica wybuchu II wojny światowej


                      
                              ♦78. rocznica wybuchu II wojny światowej ♦

Dokładnie 78 lat temu wybuchła II wojna światowa. Choć czas nieuchronnie upływa, w Lubaczowie pamiętają o tej ważnej rocznicy.


Delegacje władz samorządowych, przedstawiciele organizacji kombatanckich, szkół i zakładów oraz mieszkańcy Lubaczowa wspólnie uczcili pamięć bohaterów i poległych, którzy walczyli o wolność Polski. 

Uroczystości odbyły się pod Pomnikiem Niepodległości w Lubaczowie. Po odśpiewaniu hymnu państwowego, złożeniu wiązanek kwiatów, oddaniu  hołdu tym, którzy zginęli, broniąc naszej ojczyzny, uczestnicy  udali się do lubaczowskiej konkatedry, gdzie została odprawiona msza święta w intencji poległych w II wojnie światowej.

– 78. rocznica wybuchu wojny przypomina nam o największej tragedii narodu polskiego. Mimo, że od 1 września 1939 roku minęło już tyle lat, to nadal ta data zmusza do refleksji i jest zobowiązaniem do pokoju.


Czwarty od lewej p. Mieczysław Szymoniak prezes Terenowego Koła Sybiraków
                       

Słowo od autorki bloga:

Wrzesień obfituje w wiele rocznic związanych z martyrologią narodu polskiego. Dla nas niech to będą:

Dni Zadumy.

           Dni Pamięci.

                 

czwartek, 24 sierpnia 2017

Pani Marii Sobieckiej z Kątów Wrocławskich

 
Epitafium

Pani Marii Sobieckiej z Kątów Wrocławskich


Syberia upomniała się o swoją ofiarę
Zgasła w nocy
na dalekim Dolnym Śląsku
dziewczyna co w tajdze przebywała
swoje dzieciństwo
swoich bliskich
wspomnienia zaniosła
w nowe krainy
dorosłości i starości
Ciepła, dla ludzi życzliwa
Pełna ufności i nadziei
 

piątek, 4 sierpnia 2017

Ryszard Antolak ze Szkocji



Ryszard Antolak ze Szkocji  napisał: :


Droga Barbaro,

w ciągu ostatnich kilku lat, też przeszukiwałem ślady rodziny po drugiej wojnie światowej.

Byłem w Persji (gdzie odwiedziłem polskie cmentarze wojenne) i w Tanzanii, gdzie były polskie obozy. Trzy lata temu miałem odwagę odwiedzić Ukrainę, gdzie członkowie mojej rodziny, ci którzy nie zostali wysłani na Syberię, zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów. To było bardzo wstrząsające doświadczenie. Płakałem całymi dniami chyba!

Tylko zostało mi już odwiedzić Uzbekistan, gdzie dziadek mój umarł już przy samej granicy Persji (Kermine) w 1942- im roku. Może kiedyś mi się uda.

Strony internetowe, takie jak Sybiracy Lubaczow, dają głos tym, którzy już ich nie mają.

Łączę wyrazy szacunku,
Ryszard Antolak.(Szkocja)



Pan Janusz Urbaniak z tygodnika : Rzecz Krotoszyńska



Pan Janusz Urbaniak z tygodnika : Rzecz Krotoszyńska napisał: :


Cieszę się, że mogłem pomóc.Pozdrawiam Panią i życzę spokojnych dni świątecznych. Proszę dobrze mysleć o "Rzeczy Krotoszyńskiej" - jedynym w naszym powiecie do końca polskim tygodniku lokalnym
- Janusz Urbaniak


Pan Bronisław Lech



Pan Bronisław Lech napisał: :


Pani Basiu bardzo dziękuję za świąteczne życzenia, zatem nieco spóźnione, ale szczere życzenia proszę przyjąć, gdyż kartka z życzeniami świątecznymi wysłana na adres ,,sybiracy lubaczów" właśnie wróciła z powrotem, bardzo mi przykro z tego powodu.

PS. Chciałem się pochwalić, że udało mi się ustalić w jakich jednostkach wojskowych mój dziadek służył, ale konkretnego obozu jenieckiego nie udało się ustalić, zatem przyjąłem intuicyjnie obóz w rejonie ołonieckim w Karelii, gdyż miałem okazję być za kręgiem polarnym w 1995 roku. Jestem bardzo zadowolony z uzyskanych informacji na temat mojego dziadka, a to wszystko dzięki Pani, gdyż wskazana droga poszukiwań i wlana beczka optymizmu w moje serce zaowocowała pełnym sukcesem. Pani Basiu jestem
Pani dozgonnie wdzięczny i jeszcze raz bardzo dziękuję za ofiarowaną pomoc. 


Z poważaniem. Bronisław Lech



Pani Stanisława Wiatr Partyka



Pani Stanisława Wiatr Partyka napisała: :


Droga Basieńko!

Eureka! Zaadresowana koperta leży na stole. Posyłam dwie książki - pierwszą i ostatnią. Myślę, że coś wykorzystasz do swoich prezentacji i ciesze się, bo dostaję listy, że do niektórych wierszy ludzie się przywiązują, to znaczy, że się utożsamiają, że dotknęłam ich " struny"... Twoje działanie jest znane, wykorzystywane, dziś słyszałam o Lubaczowskim apelu. Tarnów robi co może. Tegoroczna pielgrzymka jest przygotowywana ( bardzo pieczołowicie ) właśnie przez nasz Oddział, a radością napawa fakt, że Drogę krzyżową i Modlitwę Wiernych poprowadzą autentyczni wnukowie Sybiraków. Natomiast program artystyczny Koło Terenowe z Dębicy - zespół "Safo" z Domu Kultury. Mam nadzieję, że staniemy na wysokości zadania... Jak zwykle życzę sił i natchnienia i serdecznie pozdrawiam. swp.



Pani Maria Golczyk



Pani Maria Golczyk napisała: :


Moi Kochani ! Mój Tato urodził się w Busku k. Lwowa. Dowiedziałam się, ze wiele wspomnień czy dokumentów jest w posoiadaniu waszego Zwiazku., Mam konkretne pytanie, a dotyczy p. Gumińskiej -Szałajdewicz. Czy ktoś moze sprawdzi, czy w jej książce Kroniki sokolnictwa polskiego w Busku do r. 1909 występuje nazwisko Lubin jackowski? wogóle Jackowski? moze Dyonizy? bardzo zalezy mi na tej informacji. Gorąco pozdrawiam. 


Maria z Jackowskich Golczyk...


Pan Tomasz Miklusz



Pan Tomasz Miklusz napisał: :


Dzień dobry. Piszę do Państwa z zapytaniem czy istnieją gdzieś listy osób wywiezionych na Syberię bądź zamordowanych przez UPA z okolicy Krowicy gdyż stamtąd pochodzi moja rodzina. Prowadzę drzewo genealogiczne mojej rodziny i część jej członków znika po drugiej wojnie światowej. Z góry dziekuje za odpowiedź.



Pani Barbara Figurniak



Pani Barbara Figurniak napisała: :


Witam serdecznie.
Jestem córką Sybiraka, moi dziadkowie zostali zamęczeni na 
syberyjskiej ziemi, nie mają mogiły.Przyjażnię się z Sybiraczką - 
panią profesor Stanisławą Wiatr-Partyka.
Śpiewam piosenki do jej wierszy z muzyką Mateusza 
Krzysztofa Jarosza - kompozytora z Krakowa.
Oto jedna z nich - może Pańswa zainteresuje.

https://www.youtube.com/watch?

Napisałam też artykuł: 

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/syberyjski_piolun_z_kropelka_rosy_295387.html

Starałam się napisać o Sybirakach gdyż wciąż zbyt mało się 

o tym mówi.Występuję publicznie w kraju i zagranicą.
Spiewam także piosenki do słów Powstańców Warszawskich
 w tym K.K.Baczyńskiego i prof. Witolda Kieżuna.

Jeśli chcieliby Państwo zorganizować jakiś koncert 

patriotyczny z moim udziałem to będzie mi bardzo miło.
Występowałam kiedyś w Lubaczowie w Domu Kultury - 
razem z Piotrem Szczepanikiem.Potem stworzyłam kilka 
artykułów i galerii o tym ciekawym regionie na łamach Wiadomości24.

Ty tylko dwa z nich :


http://www.wiadomosci24.pl/artykul/muzeum_kresow_perelka_i_chluba_lubaczowa_zdjecia_

308697.html

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/pomnik_niepodleglosci_w_lubaczowie_inny_niz_wszystkie

_zdjecia_308729.html

Jestem patriotką i kocham swój kraj.

Serdecznie Państwu dziękuję za tę działalność.
Dziękuję także (z góry) za odpowiedź.



http://baczynski-piesni.pl




Pan Adam Kwiatek



Pan Adam Kwiatek napisał  :


Jestem zaskoczony Pani propozycją i zapytaniem, czy może Pani opublikować na swoim blogu, moje wiersze wybrane przez Panią. Skoro moje wiersze zainteresowały Panią, nie mam nic przeciwko temu, aby wyrazić zgodę na ten Pani zamiar. Jednak moja zgoda uzależniona jest od tego, że każdy wybrany mój wiersz, będzie podpisany moim nazwiskiem i imieniem, jako autora. Jeżeli Pani akceptuje moje warunki, wyrażam zgodę i pragnę nawiązać bliższy roboczy kontakt na płaszczyźnie poezji. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam ukłony - Adam.


Edyta Bajan

Edyta Bajan napisała: :


Witam

Zwracam się do Państwa w imieniu inicjatywy społecznej „Paczka dla Bohatera” ponieważ powoli rozpoczynamy przygotowania do zimowej edycji Paczki (z okazji Świąt Bożego Narodzenia). Jesteśmy grupą ludzi skupionych wokół pomocy kombatantom (m. in Powstańcom Warszawskim, weteranom Armii Krajowej, NSZ, WIN). 2 razy do roku przy okazji Świąt prowadzimy zbiórki różnego typu produktów, z których powstają paczki rozwożone naszym Bohaterom. Nasze akcje bardzo często wspomagają różnego rodzaju służby, często przy wizytach towarzyszą nam osoby będące w polskich mundurach (Straż Graniczna, Policja, Służba Więzienna, Wojsko Polskie). W tym roku z okazji Świąt Wielkanocnych dotarliśmy w samej Warszawie do ponad 100 osób, duże wsparcie otrzymaliśmy od firm, osób prywatnych, kibiców, szkół. Akcja odbywa się w wielu polskich miastach równocześnie. Krąg osób mających chęć pomagać, poznawać i odwiedzać Bohaterów poszerza się, cały czas poszerzamy również naszą działalność. Dla przykładu w sierpniu tego roku zorganizowaliśmy wyjście na mecz Legii Warszawa dla przeszło 17 kombatantów. Paczki, które wręczamy to nie tylko wsparcie materialne z okazji zbliżających się Świąt, ale co dla nas najważniejsze okazja, aby przyjść przywitać się i poznać, złożyć życzenia osobom, które tworzyły naszą historię. Do tej pory wielokrotnie brałam udział w organizacji akcji na terenie Warszawy, ale w związku z tym, że pochodzę z Zamościa postanowiłam na edycję zima 2016 przenieść się w rodzinne rejony i poznać naszych lokalnych Bohaterów. Powoli buduję zatem taką listę osób, które moglibyśmy wraz z wolontariuszami odwiedzić. Kombatantów jest już coraz mniej (w samym Zamościu tylko kilkoro). Pytanie z którym zwracam się do Państwa brzmi (ponieważ dla nas - trzeciego pokolenia osoby, które przetrwały zsyłki to również Bohaterowie) -

Pan Tadeusz Isański



Pan Tadeusz Isański przesłał taką wiadomość :


Szanowni Państwo!

Zostałem poproszony przez Związek Historyków Kazachstanu o współpracę. http://www.sybiracyzg.pl/?p=7084 Historycy ci poszukują wspomnień Polaków, którzy w Kazachstanie znaleźli się w czasie wojny. Wspomnień dotyczących wyłącznie pobytu w Kazachstanie. Materiały te mają służyć historykom do pogłębiania wiedzy o deportacjach Polaków i tworzenia opracowań naukowych. Mile widziane są też kopie różnych pamiątek i dokumentów.
Obecnie kończę tłumaczenie wspomnień (80 stronic) osoby która między innymi pracowała w kopalni rudy ołowiu w Aczysaju. Po skończeniu i wysłaniu tej pracy gotowy jestem do nawiązania kontaktu z Państwa członkami, którzy byli na zesłaniu w Kazachstanie i którzy gotowi są podzielić się swoimi historiami.
Wszystkie prace które do tej pory zostały przeze mnie wysłane nie były w żaden sposób cenzurowane - zastrzegli to sobie tamtejsi historycy. Upiększanie bowiem tamtej tragicznej rzeczywistości, nienazywanie czasem niektórych zdarzeń po imieniu ich zdaniem pozbawiło by tych materiałów historycznej wartości.


Z Bystrzyckiego Stowarzyszenia Pamięci



Z Bystrzyckiego Stowarzyszenia Pamięci dostałam taką wiadomość :


Dzień dobry!


Zapomniałem dopisać: wraz z naszymi przyjaciółmi z Rosji przygotowujemy plany ekspedycji badawczych do dawnych osiedli specjalnych. Czy macie Państwo w Kole informacje mogące pomóc w ustaleniu lokalizacji osiedli i miejsc pochówków, a także nazwisk zmarłych? Chodzi szczególnie o rejony syktywdynski, letski, priłużski, kortkieroski Komi ASRR, rej. lenski, krasnoborski obw. archangielskiego; rej. jenisejski w Kraju Krasnojarskim. Interesują nas także więźniowie Workuty i obw. magadanskiego (Kołyma).


Ks.Władysław Gurgul mic - marianin




Ks.Władysław Gurgul mic - marianin napisał: :


WIELCE SZANOWNA PANI BARBARO,

NIEZMIERNIE DZIEKUJE ZA LIST, KTORY PRZECZYTALEM Z WIELKIM ZAINTERSOWANIEM. NIE MAM NIC RZECIWKO TEMU, CO PANI BEDZIE CHCIALA UCZYNIC ZE WSPOMNIENIAMI.

MOZE ZAINTERESUJE NASZ POBYT NA BLISIM WSCHODZIIE ' ZALACZAM

ZAPEWNIAM O PAMIECI PRZED PANEM WIEKOW. Ks.Władysław Gurgul mic - marianin

---

Dziekuje Ci Basiu za Twoj email
Moze nie wszyscy w Kraju znaja jez. angielski dlatego przesle Ci moj krotki zyciorys w jez. polskim. Serdecznie pozdrawiam ks WG

---
CIESZE SIE ,ZE MOGLAS ODCZYTAC ZALACZNIK. ZYCZIORYS MOZESZ ROWNIEIZ PRZETRRANSPO NA FALE ETERU.. CIESZE SIE, ZE JESTESMY W KONTAKCIE.

ZAPEWNIAM O MODLITWIE. ks. WG



Kubica Jerry- Londyn, Wielka Brytania




Kubica Jerry- Londyn, Wielka Brytania na Facebooku pisze tak:

I have to say I am delighted to have Kolo Sybirakow Lubaczow for a friend on FB. Syberia is a painful subject for the Poles not only from the 1940's and '50's but from a century earlier, and even deeper in the history of its relations with Russia. But Kolo Sybirakow somehow manages to warm my heart with their comments and doses of poetry. It's a "lovely", a unique page - my congratulations to whoever is running the page.


Ciesze sie niezmiernie ze moge zaliczyc Kolo Sybirakow Lubaczow do "bliskiego" na stronie Facebooku. Syberia dla nas, Polakow jest wyjatkowo bolesnym tematem i historia nie tylko lat 1940'ych i '50'tych lecz rowniez i poprzednigo stulecia. A jednak Kolo Sybirakow w nieoczekiwany sposob rozjasnia me uczucia swoimi komentarzami i poezja. Wyjatkowo mila, unikalna, strona - gratulacje osobie ktora nia kieruje. 


I kolejna wiadomość, tym razem zatytułowana : Kołyma -

Ciesze sie ze nawiazalem kontakt z grupa Sybiracy Lubaczow i Barbara. Podroz do i na Kolymie byla jednym wielkim przezyciem, 



Ryszard Przewłocki- Melbourne Australia




Ryszard Przewłocki- Melbourne  Australia, pisze tak:

Witam z Melbourne –Australia

Pochmurny dzien chlodny ale tak nie powinno byc bo u ns teraz jest wiosna i powinno byc cieplo. Nie wiem co sie dzieje na swiecie ale na pewno sa teraz duze zmiany w klimacie.

Ze zbiegiem okolicznosci my tez bylismy wywiezieni 13 kwietnia i od tego dnia nasze zycie zostalo na zawsze zmienione. Pomimo to ze jestem Polakiem “z krwi I kosci”, ....

Wyladowalismy w Pahlevi przez morze Kaspijskie i od tego punktu zaczela sie nasza tulaczka. Po wojnie kilka rodzin z naszego osiedla w Afryce wrocilo do Polski ale dla mnie i mamy to nie bylo wyjscie z sytuacji. Przeciez nasza Polska juz nie istniala a wracac znowu do Komuny to bylaby glupota. Tak wlasnie moja mama zdecydowala. Po krotkim czasie dostalismy sie do Afryki i tam mieszkalismy 7 lat. W lutym 1950 roku Australia zostala naszym krajem i tak zyje do dzisiejszego dnia.

W tych trudnych czasach mialem tez troche szczescia bo przed przyjazdem do Australii udalo sie mnie skonczyc polskie 



czwartek, 27 lipca 2017

Wspomnienia, wzruszenia, refleksje Sybiraków


                                                                             

                         ♦Wspomnienia, wzruszenia, refleksje Sybiraków♦

22 lipca 2017 roku czworo Sybiraków z Terenowego Koła w Lubaczowie wzięło udział w uroczystym i niestandardowym spotkaniu na Tymcach. 


Gospodarzem tego niecodziennego, a jakże pięknego spotkania była p. Maria Wałczyk, wdowa po Sybiraku Bolesławie Wałczyk wraz z córką i zięciem – Renatą i Mariuszem Żmij.

W spotkaniu wzięli udział p. Tadeusz Wałczyk z małżonką, p. Stanisława Antosz i siostra zakonna Irenea ( Leonia Wałczyk) oraz p. Teresa Mielnik z siostrzenicą Barbarą Janczurą.

Ze względu na stan zdrowia rodzeństwo – p. Tadeusz, p. Stanisława i siostra Irenea, już od trzech lat nie biorą udziału w spotkaniach opłatkowych. A to spotkanie było dla nich ogromnych przeżyciem. Wprawdzie losy wojenne rzuciły ich w inne strony - rodzina Wałczyków była w tajdze, natomiast p. Teresa Mielnik dzieciństwo i młodość spędziła w stepach Kazachstanu, to i tak wspólnym mianownikiem był głód, rozłąka, utrata bliskich, praca ponad siły dziecka. Mimo upływu lat Sybir siedzi w nich głęboko. Lata robią



czwartek, 20 lipca 2017

Podwojna-gora wysrodkowany tekst, dól z marginesem

Krzyk kamienia- Lech Galicki 
 
Ty

Znudzony Zagłady Wołyńskiej wspomnieniami
Krwią z białych ciał czerwonymi strumieniami płynącą
A nigdy ona nie zakrzepnie w bólu narodzin agonii
Kobietami, mężczyznami nieludzko w ich odczłowieczonych postaciach okaleczonych.
Na strzępy w których bez celu wspomnień szukać

Dziećmi jak kukiełki na płoty nabitymi

Dla zbrodniarzy zabawy i uciechy szatańskie

Kapłanami! Chrześcijanami! Z rozprutymi brzuchami brzemiennymi wciśniętymi

w nie zaduszonymi niemowlętami zachłyśniętymi w przerażeniu rodziców.

A to kamyk nienawiści pogromu Polaków wichurą bez krzty usprawiedliwienia.
Bo kto ukraińskich katów bronić się ośmieli?
Cienie z ich rodu w piekła stan upadłe tylko!

Ty Wspomnieniami Wołyńskiej Zagłady Znudzony
Już jesteś agonią w bólu mordowania narodzoną
Wrzucony ze śmiechem do płonącego kościoła
Gdy dookoła rozjuszone ujadanie
Oni bez dusz i sumienia
Wbijają ostrza nienawiści
W pustkę twojego współczucia krzycząc:
Ty!





 Aneks do Krzyku kamienia




 
W roku 2009 przeprowadziłem ponad dwieście indywidualnych rozmów z mieszkańcami jednego z Domów Pomocy Społecznej nazwanym „Domem Kombatanta”. Zapis opowieści świadków historii dokonywany był przeze mnie na dyktafonie, magnetofonie radiowym lub cyfrową kamerą wideo. Wszystkie materiały w stanie surowym miały być „przeniesione” na płyty DVD, które powinny zostać umieszczone w tzw. ”Izbie Pamięci”. Po dokonaniu nagrań nie miałem możliwości sprawdzania dalszego przebiegu procesu technicznego ani także usłyszenia oraz zobaczenia produktu finalnego, czyli usłyszenia lub zobaczenia mechanicznego zapisu przeprowadzonych rozmów. Tak postanowiono. Ja jednak pamiętam. Świadkowie historii, mieszkańcy Domu Kombatanta (w większości kobiety), osoby w starszym wieku, opowiadały mi po prostu historie swoich żywotów. Osoby, które przeżyły Rzez Wołyńską, a było ich niewiele, opisywały zdarzenia tak straszne i przekraczające ludzką wyobraźnię, że poruszone traumatycznymi wspomnieniami łkały, rozpaczliwie krzyczały, milkły, bo nie były w stanie przywoływać porażających obrazów strasznych, wyrafinowanych, barbarzyńskich, nieludzkich mordów dokonywanych na Polakach przez Ukraińców. Powtarzało się twierdzenie, że do czasu początku Zagłady Wołyńskiej małżeństwa, sąsiedzi mimo różnicy nacji żyli w powszedniej zgodzie. Potem, tak usłyszałem w wielu relacjach, mąż – Ukrainiec, w nagłym i niepojętym amoku mordował żonę, tylko dlatego, że była Polką. A przecież do tej pory żyli jak przykładna rodzina. To było cały czas niewytłumaczalne dla świadków historii z Wołynia, z którymi przed czterema laty rozmawiałem. O szczegółach masowych pogromów dokonanych na polskiej ludności w tym aneksie już nie napiszę. Czynią to historycy, fotografie ukazują grozę tamtych wydarzeń, Polacy budzą się ze snu nakazanego zapomnienia i niewiedzy o tragicznej i bohaterskiej przeszłości swojego narodu. Na koniec moje wspomnienie – refleksja. Gdy wstrząśnięty, po przeprowadzonych rozmowach ze świadkami historii Wołyńskiej Apokalipsy, opowiadałem o tym co usłyszałem innym ludziom, Polakom przecież – byli tacy, którzy odrzucali tę prawdę lub nie wykazywali zainteresowania Wołyńską Rzezią. A przecież na Wołyniu kamienie krzyczą, iż zdarzyło się tam coś tak nieludzkiego, że kto o tym zapomni, serca nie ma, lecz głaz.






piątek, 16 czerwca 2017

Tu i teraz – pasowanie ostatniego rocznika gimnazjalistów

♦ Tu i teraz – pasowanie ostatniego rocznika gimnazjalistów♦ 

Tu i teraz, 26 maja 2017 roku – uczniowie ostatniego rocznika Gimnazjum nr 1 im. Przemysława Inglota w Lubaczowie , uroczyście ślubowali, potem występowali i świetnie się razem bawili. Jednym z najważniejszych elementów uroczystości było ślubowanie uczniów, które należy do ważnych szkolnych tradycji. Słowa Bóg – Honor – Ojczyzna nawiązują do najważniejszych wartości dla wszystkich pokoleń Polaków od czasu narodzin naszej państwowości. Gimnazjaliści podczas ślubowania zobowiązali się, że i oni będą wierni tym wartościom. Po oficjalnym ślubowaniu przyszedł czas na pasowanie. Jak co roku aktu pasowania szablą oficerską Przemysława Inglota, dokonał Pan Mieczysław Szymoniak Prezes Koła Związku Sybiraków w Lubaczowie.

czwartek, 15 czerwca 2017

Dlaczego ?


                                                                            

                                                                   Dlaczego ? - 

               ♦Piękne i wartościowe słowa Sybiraka Bohdana Rudawca♦

Nas Sybiraków nachodzi refleksja, dlaczego nad naszym, Polaków losem nikt nie płakał, gdy stłoczeni w zaryglowanym bydlęcym wagonie wywożona nas na Sybir.

Byliśmy dziećmi przestraszonymi zbudzonymi w nocy stłoczonymi w ciemnych zimnych wagonach. Nikt nie płakał za tymi co w strasznej nędzy z głodu i chorób pomarli i tam na zawsze pozostali.

Nawet po powrocie do wytęsknionego kraju z piekła prześladowań i upokorzenia, kantat i ballad nikt nie układał i nie śpiewał, lecz przeciwnie nie wolno nam było przyznawać się do sześcioletniej wygnańczej katorgi. W życiorysach, których wymagano w każdej szkole i każdej pracy zmuszony byłem pisać, że w latach 1940-1946 przebywałem na terenie Związku Radzieckiego( z czego wynikało, że na Sybirze byłem z własnej woli).

Dziś w 77 rocznicę wywózek zamiast wspomnień i pieśni, tu i ówdzie pojawiają się lakoniczne wzmianki o tzw. Deportacjach Polaków.

Prawdą jest to, że my Sybiracy szczególnie jesteśmy wyczuleni na krzywdę i nieszczęścia ludzkie, bo sami je zaznaliśmy, lecz mamy prawo mieć w naszych sercach żal, że dla nas żyjących i pomarłych Sybiraków nie było i nie ma takiego zrozumienia i współczucia tak jak my mamy dla innych.

...jednocześnie przepraszam za tą może trochę zgryźliwą refleksję. Przepraszam, syndrom Sybiraka!


Słowo od autorki bloga:

Całkowicie się zgadzam. Moim zdaniem jest tego stanowczo za mało, zwłaszcza jak się widzi jak inne narody szanują i pielęgnują pamięć o swoich "wypędzonych". U nas nie a zrozumienia dla Sybiraków!!!