Czerkieskie wywczasy - Wiesia Batowska
Wreszcie się skończyły podróżne wywczasy Gościnnie przyjęły tułaczy Czerkasy, Na wstępie bania wszy z nas ogania. I "duża- kamera " dech nam zapiera.
Sacharny zawodzie cały dziś w minie Pamięć twych "luksusów nigdy nie zginie", Gdy wyjedziemy, nieraz będziemy O twej gościnności mówić z wdzięczności
Po niskich ziemiankach pełnych dymu, smrodu Pałacem się zdają ruiny "Zawodu" Elektryczność jest, wodociągi są, Centralne ogrzewanie, co tydzień banie
Płyną dnie miesiąca bez żadnej roboty Tu nam " dom oddycha" - zginęły kłopoty, Dnie szybko płyną, z pamięcią giną Sybirskie wysiłki, łomy, nosiłki
Czasem "dla rozrywki" , dla kultury ciała Rznie sieczkę"zawodzką" nasza młodzież cała. I w "leczygarce" bywają harce Prawdziwe zawody, gdy rżniemy kłody
Nie zarabia młody, nie zarabia stary Na posiłek chodzim zamiast na bazary Na stołówkę też skąd chcesz forsę bierz I schowaj swe fochy - nie ma darmochy
Mniejsza jest o forsę, o puste kieszenie, Jedno jest ogromne, ogólne zmartwienie Kuchnia podziemna dymna i ciemna, Kiedy się gotuje, humory psuje
Wiecznie tam jest natłok, wiecznie przeludnienie Czasem śmiech i żarty, czasem rozdrażnienie Ten i ów się gniewa, krzyczy "daj drzewa" I garnki przestawia - ten się zabawia
Z drzewem też bywają przeprawy, kłopoty Rozbieramy szybko budki, okna, płoty, Co się spalić da, rozmaite drwa Zbieramy oględnie, palimy oszczędnie
Kiedy drzewa dosyć "fojno" się gotuje, Z garnuszków fasoli zapach ulatuje, Bowiem fasola , to nasza dola, Ogólna codzienna strawa niezmienna
Kiedy się najemy do syta fasoli, Każdy jest nadęty, stęka : " oj brzuch boli", Pękają mury, gruz leci z góry, Gdy się strzelanina nocą zaczyna
Głupstwo rozwalone na sacharnym "mury" Najważniejszy wprost to na płycie dziury. Z samego rana każda zaspana Kolejkę zajmuje, bo to grunt - czuje
" Z przodu czy też z tylu jest panina dziura", " Dół chce się zająć z tyłu, a zaś z przodu góra" O dziury stale wojują sale, Niech się walą mury, grunt - kuchni dziury!
Nawet jeszcze wtedy, gdy w wagonie siądziemy Nasze fajne dziury wspominać będziemy. Co tu bowiem kryć: bez nich trudno żyć wszak gotować trzeba, gdy braknie chleba
Już nam obiecują, że zanim Dniepr ruszy Rzucim Czerkasy i te wywczasy. Do Polski nas wyślą, a więc radość w duszy I w Polsce do pracy pójdziem tam rodacy
Chociaż " Alleluja" śpiewać tu będziemy, Ale już niedługo do domu jedziemy. Serce tłucze się, każdy o tym wie Kończy się wygnanie na " Zmartwychwstanie".
Wiesia Batowska, Czerkieskie wywczasy. W: Niezgoda-Górska W.: Dosyć nam Sybiru, dosyć Kazachstanu. Wrocław 1994s.284-286 |