Sybiracy są świadkami, w których głos należy się wsłuchiwać


       „Pamięć ocalała, bywa  jednak i tak,  
           że i Ona  potrzebuje ocalenia”. 
 
                 Barbara Janczura.
 
 
         10 lutego 1940 roku wywożono całe rodziny.
     
        13 kwietnia 1940 roku wywożono kobiety z dziećmi, ponieważ dwa dni wcześniej aresztowano mężów i ojców.

Czytając i słuchając wspomnień Sybiraków zauważyć można odmienność w opisach z dwóch powodów:

Najtragiczniejszy był los polskich sierot, które kierowano do sowieckich sierocińców tzw. dietdomami. Oprócz obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, zmuszano je do różnych prac na rzecz tych domów, kierowano do ciężkich prac kołchozowych.

Bez rodziny, bez pomocy opiekunów czy tez znajomych ich życie, walka o przetrwanie, była z góry przegrana.
 
 

niedziela, 22 stycznia 2023

Kłosy - Marian Jonkajtys




Kłosy - Marian Jonkajtys

„Kto nie pracuje — ten nie je!"
Komunizmu slogan znany
Na zesłaniu w Kazachstanie
Był na nas praktykowany.
Nas w kołchozach przyuczano
Co ten szyld w praktyce znaczy.
By dostać coś do zjedzenia
Każdy musiał iść do pracy!
I dorosły, i podrostek,
Babcia, dziadziuś starowinka,
Inwalida, dziewczę., chłopczyk,
W przedszkolnym wieku dziecinka.
Jeśli wykonałeś normę
Przez cało-dniową harówkę
Zarobiłeś porcję chleba,
Zupę i roboczo-dniówkę.
Chleb — do ręki, 500 gramów;
Lura-zupkę do miseczki;
A dniówkę czyli „trudo-dzień"
Wpisywano do książeczki...
Kołchoz był zobowiązany
Tuż przed zimą, względnie latem,
Za wpisane trudo-dniówki
Dać jakąś rekompensatę.
W kopiejkach, w ziemniakach, w ziarnie...
Choćby symboliczną płacę,
Minimalny ekwiwalent
Za ciężką na roli pracą.
Lecz najczęściej — i broń Boże
To nie z winy władz kołchozu —
Nie płacono nic...
Z powodu
No... upałów... czy też mrozów!
Albo z innych obiektywnych
Przyczyn wyższej konieczności.
Przecież wojna!...
Kołchoz musi
Wnieść swój wkład do obronności!..
Jeśli nic nie zapłacono
Za kilkaset trudo-dniówek
To najgorszy dla Polaków
Do przeżycia był przednówek.
Kołchoźnikom zapewniały
Byt — działki przyzagrodowe.
Nam zesłańcom — tylko w pracy
Posiłków porcje głodowe.
Przednówek!... To wczesne lato
Przed żniwami... Sianokosy.
A tu brak nawet ziemniaków...
Są na szczęście w polu kłosy!
Prosa, żyta lub pszenicy
Niezżęte w poprzednie żniwa...
Ratowały nas od głodu.
Tylko trudno je pozrywać.
Niby te wpół-zgniłe kłosy
Nieprzydatne już nikomu...
Lecz zbierać je można, tylko
Nielegalnie... po kryjomu.
Cały ciężar ich zrywania
Spadał na nas... Małe dzieci.
Bo dla małolatów litość
Czuli niektórzy sowieci.
Wiać my, zbrojni w scyzoryki
I w worki ze starych kocy,
Szliśmy kilka kilometrów,
W pole, po te kłosy, w nocy...
W dzień to było niebezpieczne,
Bo na stepie —jak na dłoni,
Wszystko widzą hen z daleka
Zwłaszcza jeźdźcy z grzbietów koni.
Do dziś dobrze to pamiętam
Konny stróż nagle się zjawił
Zabrał worki a nas jeszcze
Nahajką pobłogosławił!...
I tak dobrze. Nasz rówieśnik
Z niedalekiego kołchozu
Za kłosy — dostał pięć latek
Trud-armii, czyli obozu!
Tak... bo za kradzież kłosów,
Czyli państwowego mienia
W czasie wojny!... Groził łagier
Albo kilka lat więzienia.
Przytargane nocą kłosy
Trzeba było cichcem młócić
Ziarno schować... plewy, słomę
Przed świtem spalić, wyrzucić.
By w ziemiance nie zostawić
Po kłosach najmniejszych śladów.
I nie stwarzać możliwości
Donosu, przez złych sąsiadów.
Że wojna. Chłopy na froncie.
Z ludźmi do pracy kłopoty.
A Polaczki — iść na kłosy
Wolą — a nie do roboty.
Wyłuskane ziarno w żarnach
Rozcieraliśmy kamieniem
I ta kasza była często
Dla nas jedynym jedzeniem!
***
Ja — sowiecką gospodarkę
Zawsze sławię pod niebiosy!
Dzięki niej — przednówków kilka
Mogłem przeżyć. Przez te kłosy!..
 
Źródło:Tekst i filmik z Facebooka - Leon Zujko