Sybiracy są świadkami, w których głos należy się wsłuchiwać


       „Pamięć ocalała, bywa  jednak i tak,  
           że i Ona  potrzebuje ocalenia”. 
 
                 Barbara Janczura.
 
 
         10 lutego 1940 roku wywożono całe rodziny.
     
        13 kwietnia 1940 roku wywożono kobiety z dziećmi, ponieważ dwa dni wcześniej aresztowano mężów i ojców.

Czytając i słuchając wspomnień Sybiraków zauważyć można odmienność w opisach z dwóch powodów:

Najtragiczniejszy był los polskich sierot, które kierowano do sowieckich sierocińców tzw. dietdomami. Oprócz obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, zmuszano je do różnych prac na rzecz tych domów, kierowano do ciężkich prac kołchozowych.

Bez rodziny, bez pomocy opiekunów czy tez znajomych ich życie, walka o przetrwanie, była z góry przegrana.
 
 

czwartek, 30 grudnia 2021

Lebioda… - Barbara Janczura

Lebioda… - Barbara Janczura

W lecie było łatwiej.
step zielenił się trawą,
kwiatami i
różnymi ziołami.

Tam, gdzie stały krowy,
rosły takie słodkie korzenie,

które wkładaliśmy do ust
i żuliśmy.
Szukaliśmy paślonu –
owoców podobnych do borówek
- leśnych jagód,
które były słodkie,
grube,
w ciemnym kolorze.

Aby przeżyć,
latem zbieraliśmy lebiodę,
którą jedliśmy na okrągło.
Ucieraliśmy ją w rękach
i jedliśmy na surowo.
– Do dzisiaj nie znoszę szpinaku…
bo jego smak,
i zapach,
przypomina mi lebiodę…

W lecie było lżej,
Ale zima
nieuchronnie nadchodziła,
a z nią strach okrutny….

Po zbiórce zboża,
NKWudziści zabierali wszystko,
nie zostawiając ani źdźbła
dla kołchozu.
Chodziliśmy daleko w step-
zbierać kłuski,
suszone na piecu,
a potem-potem
na żarnach wykutych z dwóch kamieni
trzeba było zetrzeć ,
a z mąki robiło się prażuchę-
ten-kto nie mógł jeść czarnego zboża ,
puchł z głodu.

Nie jedliśmy po 3-4 dni,
a głód skręcał nam kiszki…