PRZEMYSŁAW INGLOT
16.I.1924r. W rodzinie Kingi i Władysława Inglotów w Lubaczowie urodził się syn Przemysław.
1930-1936r. Przemek Inglot uczęszczał do szkoły powszechnej w Lubaczowie.
1936-1939r. Kształcił się w II Gimnazjum im. Augusta Witkowskiego w Jarosławiu.
31.VIII.1939r. Wstąpił na ochotnika do Przysposobienia Wojskowego. Po wyposażeniu w mundur i karabin, skierowany został do służby wartowniczej przy najważniejszych punktach strategicznych w mieście, takich jak: stacja kolejowa, mosty, młyn, elektrownia, koszary.
27.XI.1939r. Zostaje uczniem ósmej klasy "niepełnej średniej szkoły" w przeorganizowanej szkole radzieckiej.
28.VI.1940r. Funkcjonariusze NKWD i milicji w nocy aresztowali całą rodzinę Inglotów, odprowadzili na stację kolejową w Lubaczowie, skąd pociągiem w bydlęcych wagonach zostali wywiezieni do Ałtajskiego Kraju.
18.VII.1940r. Rodzina Inglotów umieszczona zostaje w obozie pracy w miejscowości Szypicyno, gdzie w nieludzkich warunkach pracowała przy wyrębie drzewa, karczowaniu pni.
09.X.1941r. Enkawudzista poinformował Przemysława Inglota, że jest wolnym obywatelem i może opuścić baraki kwartału 82.
24.X.1941r. Rodzina Inglotów po podróży furmanką, statkiem po rzece Ob, dotarła do Bernauł, a stąd pociągiem do Dżambule, by tu zamieszkać i pracować. Siostry Zdzisława i Damiana pracowały w rozdzielczym magazynie żywnościowym, Przemysław w łaźni publicznej, w której zmywał podłogi, wydawał ręczniki i inne rzeczy. Z prasy dowiedział się, że w Buzułuku tworzy się Wojska Polskie, gdzie wysłał swoje zgłoszenie.
8.XII.1941r. Przemysław Inglot otrzymał telegram od płk Leopolda Okulickiego, wzywający do stawienia się w biurze werbunkowym.
17.XII.1941r. Przemysław dotarł do Buzułuku i rozpoczął służbę wojskową.
13.I.1942r. P.Inglot otrzymał przydział do 7 Dywizji Piechoty w Kerminie.
20.III.1942r. Przemysław został skierowany do Szkoły Podchorążych w Kerminie, którą ukończył z 17 lokatą na 102 podchorążych.
luty 1944r. W Barbarze, na terytorium Palestyny, Przemysław uzyskał małą maturę i w wieku 19 lat nominację na podporucznika. Objął dowództwo plutonu w 15 Batalionie Strzelców Wileńskich 5 Brygady 5 Kresowej Dywizji Piechoty i był najmłodszym oficerem 2 Korpusu Polskiego.
12 -18.V.1944r. P. Inglot walczy pod Monte Cassino, zdobywając wzgórze "Widmo", czerwiec 1944r. 2 Korpus Polski przerzucony został nad Adriatyk. Inglot za zdobycie przyczółka w Predapio otrzymuje od gen. W. Andersa krzyż Virtuti Militari. W walkach o Ankonę błysnął talentem dowódczym, za co został wyróżniony Krzyżem Walecznych.
10.XI.1944r. Gen. W. Anders zwrócił się do dowódców 15 batalionu, by zdobyli przyczółek na rzece Montone. W bitwie tej Przemysław Inglot został ranny.
19.XII-21.III.1945r. W walkach nad rzekę Senio P. Inglot po raz drugi zostaje ranny i wycofany na tyły. Po leczeniu, dowódca brygady płk. Leon Gnatowski kieruje P. Inglota do szkoły brytyjskiej na kurs dowódców kompanii, który po 6 tygodniach kończy z drugą lokatą.
19.V.1946r. Przemysław Inglot otrzymuje świadectwo maturalne, po wcześniejszym ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Malino we Włoszech. Po zakończeniu wojny wyjeżdża do Wielkiej Brytanii, gdzie znajdowała się jego rodzina.
2.III.1947r. Zmarł w wieku 53 lat ojciec Władysław Inglot i pochowany został na cmentarzu wojskowym Tidworth Wiltshire, niedaleko Salisbury. Matka Kinga z córkami przeniosła się do Chicago, do brata Józefa Drożdżaka.
1947r. Przemysław Inglot wstąpił do Ośrodka Szkół Technicznych w Miliom Cumberland, gdzie 8 marca 1948r. ukończył Liceum Elektrotechniczne.
1948-1952r. P. Inglot studiował w Bournemouth Municipal College of Technology and Comerce, uzyskując 24 czerwca 1952r. dyplom inżyniera elektryka.
8.XII.1952r. Przemysław Inglot przybył do Stanów Zjednoczonych, by połączyć się z rodziną w Chicago, gdzie zamieszkał na stałe.
XII.1952 -V.1953r. P. Inglot pracuje w departamencie technicznym Sherwin-Williams Co.
V.1953-VI.1956r. Zatrudniony był w Midwest Coil and Tranformers Co.
VI.1956-VII.1958r. Był asystentem szefa biura w Schumacher Electric Corp.
VII.1958-V.1964r. W Ouality Transformers Corp. przeszedł szczeble kariery od szefa biura do wiceprezydenta przedsiębiorstwa.
czerwiec 1964r. Uruchamia własny zakład Inglot Electronik Corp produkujący transformatory. Zakład szybko się rozwinął, produkując wysokiej jakości wyroby i mający liczne zamówienia. Pracuje w nim wiele Polaków.
1971r. P. Inglot kupuje budynek dla własnej firmy przy Elston Ave 4878, gdzie przedsiębiorstwo funkcjonuje do dnia dzisiejszego.
1987r. P. Inglot w 63 roku życia przekazał firmę pasierbowi Andrzejowi Platowskiemu i synowi Krzysztofowi Inglotowi, a sam przeszedł na emeryturę. Wolny czas poświecił działalności społecznej i charytatywnej. Aktywnie pracował w Stowarzyszeniu Inżynierów Polskich w Chicago, Polish American Imigration and Relief Committee, Polish Welfare Association, przewodniczył korporacji wydającej w Chicago tygodnik "Polonia", pełnił honorową funkcję Dyrektora Wykonawczego Fundacji Charytatywnej Kongresu Polonii Amerykańskiej. Wraz z rodziną należał do Związku Narodowego Polskiego.
1989r. Przemysław Inglot przybył z delegacją Kongresu Polonii Amerykańskiej do Polski, odwiedził kilka szpitali dziecięcych, m.in. Centrum Zdrowia Dziecka. Zorientowawszy się w ich brakach w leki, sprzęt medyczny organizował zbiórkę pieniędzy na ich zakup w ramach Fundacji Charytatywnej KPA. Zakupiony sprzęt, aparaty, leki dostarczył do Centrum Zdrowia Dziecka, Instytutowi Pediatrii w Lublinie, Klinice Armii Krajowej im. gen. Leopolda Okulickiego w Warszawie, Szpitalowi dziecięcemu w Prokocimiu - Krakowie. Pomagał Szpitalowi w Lubaczowie. Domom Opieki Społecznej w Lubaczowie, Rudzie Rużanieckiej, Wielkich Oczach. Do Muzeum w Lubaczowie przekazał swoje pamiątki wojskowe.
1994r. P. Inglot wraz z weteranami 2 Korpusu był współorganizatorem obchodów 50-lecia bitwy o Monte Cassino z udziałem prezydenta RP Lecha Wałęsy i premiera Rządu RP Waldemara Pawlaka
1995r. Wraz z kolegami z byłej 5 Kresowej Dywizji Piechoty złożył wizytę w jednostce wojskowej w Gubinie, która przyjęła chlubne tradycje tej jednostki.
1996r. Nawiązał kontakt z Kręgiem Instruktorskim Seniorów i Harcerzy Starszych "Wilki" w Opolu, zaangażował się w zbiórkę pieniędzy na sztandar dla XV Szczepu ZHP Hufca Opole im. gen. broni Władysława Andersa, a 8 maja 1997r. był ojcem chrzestnym podczas poświecenia sztandaru w Katedrze Opolskiej.
1997r. Przebywał na Ziemi Opolskiej, pomógł byłym żołnierzom Armii Krajowej w czasie powodzi.
12.III.1998r. Zmarł mjr inż. Przemysław Inglot w 74 roku życia.
1.VI.2000r. Publiczne Gimnazjum nr 1 w Lubaczowie otrzymało Jego imię, sztandar oraz tablicę pamiątkową.
"Sercem zawsze jestem w Lubaczowie"-mówił Przemysław Inglot.
Nigdy nie zapomniał o ojczyźnie i rodzinnym mieście.
Miał wielu przyjaciół, pozostawił po sobie ciepłe wspomnienia.
Życzliwość, optymizm i wiara w ludzi pozwoliły mu czuć się szczęśliwym i dawać szczęście innym.
Ordery i odznaczenia
- Krzyż Walecznych - za precyzyjne kierowanie ogniem w bitwie o
Ankonę
- Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari
- Złoty Krzyż Zasługi
- Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino
- Medal Wojska
- The 1939-1945 Star
- The Italy Star
- Medal Obrony Króla Jerzego VI
- Medal za Udział w Wojnie Obronnej 1939 r.
Wspomnienia o Przemysławie Inglocie:
"Wojna skazała go na los żołnierza - tułacza. Obywatel świata ale też szczery patriota, działacz Polonii znajdował czas, by odwiedzać swój kraj, swoje miasto i jak sam mówił "czynić dobro". Był jak sienkiewiczowski Pan Michał: takież samo mężne serce w małej piersi, umiłowanie ojczyzny i niezwyczajna skromność. Dobrze, że dał się przekonać, aby jego wojenne zasługi znalazły godne upamiętnienie w lubaczowskim muzeum".
- dyrektor Muzeum w Lubaczowie, dr Zygmunt Kubrak
"Cały czas pomagał przy budowie budynku Caritasu w Lubaczowie. Bez niego nie dalibyśmy rady budować i żyć. Nazywaliśmy go Wujkiem. Przed zimą, na Mikołaja otrzymywaliśmy paczki z ubraniami, lekami i słodyczami. Dzieci spodziewały się, że będzie o nich pamiętał. Codziennie modliliśmy się za niego. Zawsze o nim pamiętam i polecam w modlitwie".
- Albertynka siostra Alicja Krzyszowska
"Przemek był moim kolegą szkolnym. Łączyła nas przyjaźń serdeczna, życzliwa, czysto ludzka. Mam zachowanych około 20 listów. Był bardzo koleżeński. Człowiek skromny, życzliwy, człowiek dusza. U niego nie było lepszych, gorszych... Mimo, że się dorobił, zdobył lepszą stopę życiową, na pierwszym miejscu był u niego człowiek. Każdemu chciał pomóc, komu tylko mógł".
- Michał Argasiński
"Wykazywał zainteresowanie ośrodkiem. Życzliwy, gotowy do współpracy".
- siostra przełożona Domu Dziecka w Wielkich Oczach
"Życie jego od najmłodszych lat do ostatniej chwili było przykładem dla wielu, tak w czasach wojny, okupacji, w końcu na emigracji. Myślą był zawsze w Lubaczowie".
- żona Danuta Inglot
"Imponował mi całym swoim życiem. Kochał Lubaczów miejsce, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. Chciał coś dla tego miasta zrobić, cos po sobie zostawić. I zostawił. Cieszę się, że pamięć o Nim będzie tu kultywowana".
- lekarz Jerzy Tabaczek
"Zapamiętałam go jako pełnego ciepła, kochającego ludzi człowieka. Podczas swojego ostatniego pobytu u nas odwiedzał wszystkich znajomych, spacerował po wszystkich uliczkach Lubaczowa, jakby się ze wszystkimi i wszystkim żegnał. I tak też się stało".
- Jadwiga Tabaczek
|
|