Sybiracy są świadkami, w których głos należy się wsłuchiwać


       „Pamięć ocalała, bywa  jednak i tak,  
           że i Ona  potrzebuje ocalenia”. 
 
                 Barbara Janczura.
 
 
         10 lutego 1940 roku wywożono całe rodziny.
     
        13 kwietnia 1940 roku wywożono kobiety z dziećmi, ponieważ dwa dni wcześniej aresztowano mężów i ojców.

Czytając i słuchając wspomnień Sybiraków zauważyć można odmienność w opisach z dwóch powodów:

Najtragiczniejszy był los polskich sierot, które kierowano do sowieckich sierocińców tzw. dietdomami. Oprócz obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, zmuszano je do różnych prac na rzecz tych domów, kierowano do ciężkich prac kołchozowych.

Bez rodziny, bez pomocy opiekunów czy tez znajomych ich życie, walka o przetrwanie, była z góry przegrana.
 
 

sobota, 28 stycznia 2017

Spotkanie opłatkowe - Lech Galicki


                                                                
                               Spotkanie opłatkowe - Lech Galicki



Spotkanie opłatkowe. Szczególne. Opłatkiem dzielili się Sybiracy z Lubaczowa. W roku 2017. 


Jak to się stało, że skazani na wywózkę poza polska rzeczywistość powrócili do Kraju?

Sybiracy. 

No przecież to koniec świata. A Oni są. I składają sobie życzenia. 

Każda z tych osób to niezwykły życiorys. Nie do pojęcia dla wielu osiadłych, nie ruszających się z Domu, mających to szczęście ludzi. Nawet podczas wojny to było szczęście. 

Sybiracy zostali nagle, niespodzianie, szybko wyrwani z rodzinnej ziemi i drogą przez mękę, w czasie - bezczasie, w kolejowych wagonach, gdy stukot kół odliczał odległość rozłąki z normalnością, wywiezieni na Sybir. Oni zgodnie z kaprysem losu i obcych żołdakowi mających rozkaz ich rozproszyć i zniszczyć, stali się Sybirakami. 

Kim jest Sybirak i czym jest Sybir można przeczytać teraz na Blogu: http://sybiracylubaczow.blogspot.com/

To wszystko ma swoją definicję ustaloną przez tych, którzy tam byli.



Tylko tych.

A wyznaczały ją: wywózki, strach, głód. lęk o jutro, zimno, śmierć widziana i krążąca dookoła, obcość miejsca i kultury.

Czasami, np. w Krasnojarskim Kraju pracowali w kopalniach złota, a złoto to bogactwo, lecz nic to dla zagłodzonego człowieka. Kęs chleba za górę złota.

I cóż tu więcej pisać człowiekowi, który słuchał tylko, że na Sybirze było tak, że trudno pojąć.

A teraz Sybiracy, którym Opatrzność szczególnie sprzyjała, bo Bóg jeden wie jak to jest, że z piekła prawdziwego wrócili do Domów, dzielą się Opłatkiem, są syci, a najbardziej tym, że mogą się spotkać z innymi Sybirakami, którzy wiedzą wyraziście: jak to było przeżyć coś co na zdrowy rozum do przeżycia nie jest.

Dzielą się więc opłatkiem, a także wspomnieniami, goszczą dostojne Osoby, zaś Pani Basia, którą znam na odległość słowa, udostępnia nam w Internecie życzliwie wspomnienia wywiezionych na Sybir, który także tkwi w Jej życiorysie, i opisuje także spotkanie opłatkowe w Lubaczowie i rozmowy przy odświętnie ustrojonym stole, tak ważne przecież.

Bo gdy ludzie rozmawiają, to wojny nie wybuchają. 

Czy wiedza o tym sprawcy cierpienia Sybiraków?
Nie wiem. 
To inna cywilizacja, odmienna kultura. 
Może doznają kiedyś takiej iluminacji.

Gdyby tu byli zapewne ciepło tego spotkania by odmroziło nawet ich serca. A tak bycie razem, dzielenie się, zaduma, wspomnienia, to skarb Sybiraków, teraz w Lubaczowie. Czy tylko ich. To ludzie z otwartymi sercami. Podzielą się nim z rodakami.

Czytajmy ten Blog Sybiraków z Lubaczowa. To ważna część tego skarbu.

Prowadzi go niestrudzona Pani Barbara Janczura rozdająca z wrażliwością wielką wspomnienia społeczności Sybiraków.

Lech Galicki.