Wspomnienia Stanisławy Antosz,
siostry mojego dziadka, Bolesława Wałczyka, która wraz z rodzicami i rodzeństwem przeżyła zesłanie na Sybir
- Aleksandra Łakomy
„ Tragedia naszej rodziny rozpoczęła się 10 lutego 1940 roku, około godziny 3:00 nad ranem. Tamtej nocy obudziło nas bardzo głośne stukanie do drzwi i okien. Przestraszeni zerwaliśmy się ze swoich łóżek, nie rozumiejąc, co się dzieje i czekaliśmy na rozwój wypadków. Mój mały brat Tadeusz , wówczas dwuletni, tulił się mocno do mamy, cicho popłakując. Ojciec otworzył drzwi i do środka wdarło się kilku uzbrojonych rosyjskich żołnierzy. Jeden z nich lodowatym tonem wydal rozkaz ”sabieratsja”!. Rodzice zaczęli pytać, dokąd i w jakim celu nas zabierają, ale oni nie chcieli im nic powiedzieć, kazali tylko przygotować się do dłuższej podróży. Któryś z żołnierzy poinformował ojca, że będziemy musieli uprzednio udać się pieszo do Lubaczowa i zabronił nam od tej pory odzywać się do siebie. Mieszkaliśmy wtedy w Łówczy i była to dość duża odległość
| |